Przejdź do zawartości

Strona:Karol May - Ku Mapimi.djvu/91

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Z czyjej to strony?
— Porucznik Pardero zatrzymał mnie w ogrodzie, a gdy uciekałam, wpadłam na rotmistrza, który chciał mnie schwytać.
— Kanalje!
Powiedziawszy to jedyne dobitne słowo, Sternau zwrócił się ku śpiącemu. Przyjrzawszy mu się bacznie i policzywszy jego regularny oddech, skinął głową z zadowoleniem. Skoro zaś usłyszał, że chory spał przez noc całą bez przerwy, twarz mu się rozjaśniła i rzekł:
— Niechaj spokojnie śpi nadal. To mu najszybciej wróci zdrowie. Skoro się tylko obudzi, będzie mógł zobaczyć swego brata. — —


89