Strona:Karol Irzykowski - Z pod ciemnej gwiazdy.djvu/109

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
Kowadło Morda
Stefanowi Grabińskiemu, twórcy
czarokręgu kolejowego, ten apokryf
poświęcam.

Jedyny pasażer pierwszej klasy, wyciągnięty wygodnie na trzech miejscach przedziału, spał w najlepsze, mimo straszliwego zimna. Światło elektryczne, rzucające nań promienie wprost przez otwór w nadtłuczonym kloszu, nie przeszkadzało mu wcale. Zdawał się martwym. Jego ciężkie buty, zaokrąglone na stopach w dziwaczny sposób, wystawały daleko ponad poduszeczkę, o którą niedbale oparł dolne kończyny.
Jednak na stacji w Wylocie wyruszono go z legowiska. Do przedziału weszli ogromni na pozór ludzie, w czapicach, wyglądający jak wielkie pękate wory, zawiązane wysoko. Lecz gdy zrzucili sute szuby, ukazali się w zgrabnych futerkach, a potem z futerek wykluli się smukli młodzieńcy w sportowych ubraniach. Za nimi posługacze wnieśli mnóstwo tobołów: bogate nesesery, skórzane walizy, torby, lornetki i strzelby w futerałach.
Dotychczasowy dzierżyciel przedziału wstał niechętnie i siadając pod oknem, spuścił nogi na podłogę z tak nie-