Strona:Karol Irzykowski - Z pod ciemnej gwiazdy.djvu/103

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

brzęcząc szablą i ostrogami. Natychmiast jednak uciszył się, gdy zobaczył jej twarz i oczy, wlepione w zegar. Zdawała się nie spostrzegać przybysza. Gdy zostali sami, usiadł opodal łóżka i dopiero teraz uprzytomnił sobie, że nie wie, jak się ma wobec tej sytuacji zachować. Wystękał coś w rodzaju kondolencji i zapewnienia, że to nieszczęście jego uczuć i zamiarów względem Janki nie zmieni, — lecz zmiarkowawszy, że powiedział coś niestosownego, umilkł i namyślał się.
I teraz między obojgiem wynurzało się i rosło wspomnienie owego wieczoru, kiedy on zastał ją na wsi tylko z dwojgiem rodzeństwa, i kiedy bawili się wszyscy w chowankę. Wyśledziwszy ją w ciemnym kącie wśród sterty jakichś szat, zaczął ją całować nieokiełznanie i szukać czegoś dalej już w jej własnych szatach, aż położył rękę na jej nagie ciało. Zdziwiona i przerażona nie broniła się, dopiero po chwili zaczęła się wydzierać i zraniła mu rękę do krwi. Nadejście matki przerwało tę gorącą niespodziankę narzeczeńską. Nazajutrz on przyszedł pożegnać się, bo „szedł na wojnę“. Żartem wskazywał na swoją „pierwszą ranę“ i prosił, aby go opatrzyła jak siostra miłosierdzia. Ponieważ było to pożegnanie, uległa jego prośbom i drżąc ujęła go za rękę. Musiała walczyć z sobą, aby nie pocałować rany, — chociaż pociąg ten wydawał się jej wstrętnym, — wkońcu wyjąwszy sobie z włosów czerwoną wstążeczkę, niby owinęła mu skaleczoną rękę tym talizmanem, poczem on uroczyście i po rycersku położył sobie wstążkę na sercu.
Szczegóły tego wspomnienia rozgrywały się między nimi z brutalną niewidzialnością, na moście wzajemnych myśli. Dopiero teraz odczuła Janka okropny wstyd i z jej oczu pociekły wstrzymane łzy. Zerwał się w niej nakaz, aby za wszelką cenę zażądać od niego zwrotu wstążki.