Strona:Juljusz Verne - Dwaj Frontignacy.djvu/132

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.


sposób uda mi się załatwić tę sprawę. Kto by mi był wczoraj powiedział, że dzisiaj — ja, — stary egoista, który zawsze tylko o sobie myślałem, że wyrzeknę się — moich zasad, trybu życia, że sobie będę głowę suszył dla jakiegoś synowca, którego znam zaledwie... ...no!.. ... Rodzina! tak, są głupcy, którzy się z tego wyśmiewają — ale potem... Przyznam się — to głupio może — ale... koniec końców — dalibóg kocham go — podobał mi się chłopiec! tak, kocham tego filuta! zobaczemy — kto wie, może mi się uda! Dominik!
Dominik (wchodzi)
Czy pan mię woła?
Frontignac.
Odchodzę — ubierz mnie.