Strona:Juljusz Verne - Dwaj Frontignacy.djvu/113

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
Sebastjan.
O mój stryju!
Frontignac.
Zgoda więc — jeżeli tego chcesz koniecznie.... Po raz pierwszy... drugi. — No!.. Cofasz się?
Sebastjan.
Nie!
Frontignac.
A więc: po raz trzeci! (dzwoniąc) Basta! (do Dominika) Idź proś pana Carbonnel, aby do mnie wstąpił, gdy zejdzie na dół.
(Dominik odchodzi)
Sebastjan.
Co zamierzasz uczynić?
Frontignac.
Prosić Carbonnela w twojem imieniu