Strona:Juljusz Verne - Dwaj Frontignacy.djvu/069

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
Sebastjan.
Jakie piękne tapety!
Roquamor (n.s.)
Ma gust... widocznie ma gust... ale dlaczego się odwraca odemnie?
Sebastjan.
Albo też obraz... Jaka prawda wieje z tego portretu... życie tryska widocznie... przysiągłbym, że się skrzywi.
Roquamor.
Hę?!
Sebastjan.
Z jaką uderzającą rzeczywistością przedstawia małpę...
Roquamor.
Co? co?
Sebastjan (n.s.)
Co — nie małpa? - a cóż to do licha ma