Strona:Juljusz Verne-Podróż podziemna.pdf/076

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Spotykaliśmy po drodze góry, skały i objeżdżaliśmy dookoła olbrzymi wulkan. Nareszcie, po czterech godzinach jazdy przybyliśmy do Stapi.



ROZDZIAŁ 14.

W miasteczku Stapi.


Stapi jest to miasteczko, składające się z trzydziestu chatek, zbudowanych na lawie, pod ciepłemi promieniami słońca, odbijającemi się na wulkanie.
Zatrzymaliśmy się przed drzwiami rektora. Była to chatka ani większa ani lepsza od innych.
Ujrzeliśmy przed nią człowieka, przybijającego podkowę koniowi, z młotem w ręku i w skórzanym fartuchu.
— Bądź szczęśliwy! — powitał go przewodnik.
— Dzień dobry! — odpowiedział kowal.
— Rektor, — powiedział Jan, zwracając się do mojego stryja.
Tymczasem ów kowal wydał ostry okrzyk i z chaty wyszła ogromna kobieta, bardzo brzydka i skierowała się ku nam.
Z przerażeniem myślałem o tem, że okrop-