Strona:Juliusz Verne - Na około Księżyca.djvu/156

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

kich niegórzystych częściach tarczy; że te najczęściej pojedyncze, mają od 4-5 mil długości, że szerokość ich bywa od 1.000-1.500 metrów, a brzegi są zawsze równoległe. O formacyi ich, ani też naturze nie wiedział nic więcej.
Barbicane przez lunetę obserwował bacznie te rozpadliny. Zauważył, że brzegi ich uformowane były ze spadków nader stromych. Były to długie równoległe wały, a mając bujną wyobraźnię można było przypuścić, że są to długie forty, urządzone przez selenickich inżynierów.
Niektóre rozpadliny były proste, inne lekko zakrzywione, zachowując równoległość swych brzegów. Jedne się nawzajem przecinały, inne przechodziły przez kratery. Tutaj przerzynały one wklęsłości obrączkowe, jak Posidonius lub Petavius; tam znowu wiły się poprzez morza.
Rozpadliny te musiały koniecznie pobudzić wyobraźnię astronomów ziemskich. Pierwsze obserwacye nie wykryły ich wcale. Zdaje się, że Hevelius, Cassini, La Hire i Herschell nie znali ich wcale. Dopiero Schroeter w 1789 r. pierwszy zwrócił na nich uwagę uczonych. Po nim badali je Pastorff, Gruithuysen, Beer i Moedler. Dziś liczba ich dochodzi do 70. Pomimo że obliczono je, nie zdołano jednak oznaczyć ich natury. Nie są to napewno for-