Strona:Juliusz Verne-Zima pośród lodów.djvu/068

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

nasz Nieustraszony, tylko o jaką milę bliżéj posunięty przez burzę i wichry!
Wszyscy, na ten widok, rzucili się naprzód, i to tak nieuważnie, że Turquiette upadł w głęboką szczelinę i byłby w niéj niezawodnie zginął, gdyby nie Cornbutte, który go z niéj wyciągnął za kaptur. Niebaczność swą opłacił zimną kąpielą. Śród ostréj zimy — rzecz wcale niewygodna.
Rzeczywiście, statek zbliżył się o dwie mile. Po wielu usiłowaniach, gromadka nasza znalazła się przy nim i ujrzała go w najlepszym stanie; ster tylko, który można było zastąpić innym lody pogruchotały na drzazgi.