Strona:Juliusz Verne-Podróż do Bieguna Północnego cz.2.djvu/303

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
301

— Tak jest, ulega ruchowi postępowemu, którego dokonywa w ciągu jednego roku.
— Czy ten ruch jest prędszym, lub powolniejszym od tamtego? zapytał cieśla.
— Nieskończenie prędszy i dodam nawet, że chociaż jesteśmy u bieguna, pociąga on nas za sobą tak samo jak i wszystkich mieszkańców ziemi. Tak więc nasza mniemana nieporuszalność jest tylko chimerą; jesteśmy bowiem nieruchomi w stosunku do innych punktów ziemi, ale nie w stosunku do słońca.
— Otóż masz, zawołał Bell, komicznie żałosnym tonem; sądziłem że tu jestem już zupełnie spokojnym, a tymczasem pokazuje się że byłem w błędzie. Widać, że na tym świecie człowiek ani jeddnej chwili wypoczynku mieć nie może!
— Oj to prawda, rzekł Johnson. A czy możesz nam powiedzieć panie Clawbonny, jaka jest szybkość tego obrotu postępowego?
— Bardzo znaczna, odrzekł doktór; ziemia krąży na około słońca siedmdziesiąt sześć razy prędzej, jak dwudziesto-cztero funtowa kuła armatnia, przebiegająca sto dziewięćdziesiąt pięć sążni na sekundę. Ruch ten jest zatem znacznie szybszy niż na równiku obrót około osi.
— Doprawdy, trudno temu dać wiarę; gdyby mi