Strona:Juliusz Verne-Hektor Servadac cz.2.djvu/241

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.




ROZDZIAŁ XVIII.

W którym zobaczymy jak Gallijczycy przygotowują się do tego, by z pewnej wysokości przypatrzeć się swemu asteroidzie.




Jakie mogły być dla Gallii następstwa tego ważnego wypadku? Kapitan Servadac i jego towarzysze nie śmieli jeszcze odpowiadać sobie na to pytanie.
Słońce prędko powróciło na widnokrąg, tem prędzej, że właśnie rozpęknięcie się komety przyspieszyło ten powrót. Jeżeli kierunek obrotu Gallii nie zmienił się, jeżeli kometa obracał się ciągle około swej osi od wschodu ku zachodowi, to trwanie tego obrotu dziennego zmniejszyło się o połowę. Przestrzeń czasu między dwoma wschodami słońca wynosiła teraz sześć godzin zamiast dwunastu. W trzy godziny po ukazaniu się na horyzoncie gwiazda promienna chowała się za widnokrąg przeciwległy.
— Mordieux — powiedział kapitan Servadac — takim sposobem będziemy mieli rok składający się z 2800 dni.