Strona:Julian Krzewiński - W niewoli ziemi.djvu/139

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

jakby bezwiednie schwyciła swą szorstką od pracy dłonią jego delikatną, męską rękę i cały czas tak trwała wpatrzona i zasłuchana w scenę. Komicznych scen nie darzyła zbyt wielką uwagą i zadowolona się być zdawała, gdy po kuplecie wejściowym ulubionego komika, powitanego gromkim oklaskiem, nastąpiły sentymentalne, miłosne sceny. Anatol cały czas obserwował ją z pod oka.
W momencie, kiedy baryton i sopran rozpływali się w uczuciowym duecie, Antosia, jakby bezwiednie, drżącą ręką ścisnęła mocniej jego rękę; on odpowiedział jej tem samem.

„Czy to ty szczęście me,
Coś uśmiechnęło się.
Tyś to śnie złoty,
Wyśniony ty“...

— powtarzały machinalnie jej wargi słowa miłosnego duetu.
Po pierwszym akcie zaprowadził oszołomioną Antoninę do bufetu na wodę sodową z sokiem. Strasznie jej się pić chciało. Poprosił ją, by poczekała na niego w bufecie, a sam udał się za kulisy, aby odwiedzić znajomych aktorów i w garderobie Alfiego wypalić papierosa.
Chciał pokazać swej pupilce i inne rozkosze wielkiego miasta, więc zaprosił Alfiego