Strona:John Galsworthy - Święty.pdf/37

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

z pewnością zrozumiesz. Oto i on, tylko nie zatrzymuj go długo, bo mi go potrzeba, ach ciociu, tak bardzo mi go potrzeba!
Odwróciła się i wślizgnęła znowu do domu. Thirza zrozumiała, że została podstępnie sprowadzona do tego młodego człowieka, który stał z rękoma skrzyżowanemi, jak Napoleon przed bitwą. Uśmiechnęła się i rzekła:
— A więc wywiodłeś mnie w pole, Cyrylu!
Nawet kiedy mówiła te słowa, zdawała sobie sprawę z ogromnej zmiany, jaka zaszła w tym opalonym, błękitnookim, beztroskim, butnym chłopcu od dnia, kiedy trzy tygodnie temu zajechał do nich w małym powoziku. Wziął ją pod rękę, tak samo, jak Nolli i pociągnął ją za sobą na małą, drewnianą ławeczkę, na której najwidoczniej kazano mu na nią czekać.
— Widzi Pani, — rzekł, — Noel nie jest zwykłą dziewczyną i nie żyjemy w zwykłych czasach, prawda? Noel jest jedną z tych dziewcząt, dla których człowiek dałby się pokrajać w kawałki. Jeżeli teraz wyjadę z przeświadczeniem, że mogłem się z nią ożenić i nie zrobiłem tego, stracę wogóle cały zapał. Wierzę naturalnie, że wrócę, ale niejednemu się zdarza, że mu się noga powinie, a to przecież okrutne zabraniać nam brać z życia co się da, dopóki się jeszcze da. Pozatem mam pieniądze i te należałyby w każdym razie do niej. Więc niechże pani będzie dobra i pomoże nam, dobrze?
Objął jej kibić ramieniem zupełnie, jakby był jej synem. Serce Thirzy, stęsknione tak boleśnie za własnymi chłopcami, zabiło żywiej dla niego.
— Widzi pani, nie znam pana Piersona, ale robi na mnie wrażenie szalenie łagodnego i miłego człowieka Jestem pewny, że nie miałby nic przeciw temu, gdyby mnie przejrzał do głębi. Nie robimy wielkich historyj z niebezpieczeństwa śmierci i z innych rzeczy, ale uważamy, że należy nam się coś z życia, póki żyjemy. Mogę