Strona:John Galsworthy - Święty.pdf/269

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

tego zdania. Wszyscy uważają mnie za niepraktycznego, za marzyciela. Ale czy to jest grzechem? — Obok na polu pasło się kilka owieczek; zaczął się przypatrywać ich skokom; pod wpływem tego widoku przygnębienie ustępowało zwolna; otrzepał kapelusz z kwiecistego pyłu koniczyny i skierował się do powrotu. Na boisku kilku chłopców grało teraz w cricketa; przystanął i przypatrywał im się przez kilka minut. Nie widział rozgrywki cricketowej od chwili wybuchu wojny; uderzenia kijków, nawoływania młodych, krzykliwych głosów, gdzieś w oddali warkot samolotu w drodze do Hendon — wszystko to brzmiało dla Piersona jak echo z innego świata. Jeden z chłopców wykonał dobry rzut, — Brawo! — zawołał. W tej samej chwili uświadomił sobie, jak dziwacznie i nie na miejscu musi wyglądać jego czarna postać wśród tej zieleni, odwrócił się i przeszedł dalej drogą ku miastu. Zgłosić rezygnację; czekać, co się stanie; czy też wysłać Noel z Londynu? Z tych trzech ewentualności jedynie ostatnia wydała mu się niemożliwa. — Czy jestem im rzeczywiście tak obcy, że chcieliby, bym sobie poszedł, jedynie z tego powodu? Jeżeli tak się sprawy mają, to lepiej, żebym poszedł. Będzie to poprostu jeszcze jedno niepowodzenie w mojem życiu. Nie mogę jednak jeszcze uwierzyć, nie mogę.
Skwar dokuczał mu niezmiernie, zmęczył się bardzo, zanim w końcu usiadł w autobusie i poczuł na policzkach chłodzący„powiew. Dopiero o szóstej zajechał do domu, a od śniadania nie miał niczego w ustach. Poszedł na górę, aby wziąć kąpiel, położyć się i wypocząć aż do kolacji.
Niezwykła cisza panowała w domu. Zapukał do drzwi dziecinnego pokoju. Był pusty; przeszedł do pokoju Noel; ale i tam nie znalazł nikogo. Szafa była otwarta, jakby ją ktoś opróżniał w pośpiechu, a z toalety znikły wszystkie stojące tam zwykle przedmioty. Zaniepokojo-