Strona:John Galsworthy - Święty.pdf/240

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
ROZDZIAŁ CZWARTY.
1.

Wykrycie najokropniejszej nawet prawdy jest dla natury ludzkiej jedynie kwestją czasu. Kiedy jednak to „najokropniejsze“ tyczy się rodziny, opromienionej jakgdyby glorją autorytetu i poważania instytucji takiej, jak Kościół, proces wykrywania prawdy natrafia na niejedną przeszkodę. Zupełne nieprawdopodobieństwo takiej możliwości, szczery szacunek, jakim się rodzina Piersonów cieszyła, instynkt samozachowawczy ludzi, którzy, będąc wyznawcami pewnej instytucji społecznej, czuliby się słabsi, gdyby siła tej instytucji zmalała, a wreszcie uczucie, że skandal był zbyt piękny, by być prawdziwym — wszystko to i jeszcze wiele innych przyczyn składało się na szereg przeszkód, które trzeba było przezwyciężyć. Na paniach Dinnaford grzeszne słowa Noel zrobiły tak silne wrażenie, że najchętniej przemilczałyby wszystko, idąc za popędem samozachowawczego instynktu; a jednak potworność tej sprawy wywołała w nich przeświadczenie, że coś tu musiało być nie w porządku, że dziewczyna uległa poprostu jakiejś dzikiej ochocie „nabrania ich na kawał“, mówiąc słowami drogiego Karolka. W nadziei, że to przypuszczenie zostanie potwierdzone, czyhały na starą nianię, któ-