Strona:Jerzy Lord Byron - Poemata.djvu/51

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
LXXXVIII.

Czyż tam za zmarłych płyną łzy gorące?
Na niwy spójrzcie, czarne, spustoszone,
Na ręce niewiast krwią ociekające,
Potém psom rzućcie ścierwa niegrzebione!
Niech ich ciałami — acz nie warte one
Tych drapieżników — sępy się uraczą!
Kości zbielałe i krwi niebielone
Ślady niech grozę pola bitwy znaczą,
A czas nasz pojmą wnuki, kiedy to zobaczą!

LXXXIX.

Lecz jeszcze straszne nie skończone dzieło,
Nowych wojsk płynie z Pirenejów rzeka...
Ciemno i cicho! ledwie się zaczęło,
W przyszłość nie wniknie źrenica człowieka.
Tłum padłych ludów na Hiszpanję czeka!
Wolna, uwolni więcéj niż Pezzaro
Wziął pod swe jarzmo! W spokój się obleka
Kolumbja, płacąc Kwita klęskę starą,
Lecz macierz ciągle jeszcze mordercy ofiarą.

XC.

Ni pełna cudów pod Barossą wojna,
Ni talawerska walka arcykrwawa,
Ni Albuera, tak w poległych hojna,
Nie wywalczyły Hiszpanji jéj prawa...
Kiedyż oliwna zalśni jéj złotawa
Gałąź i kiedy przyjdzie spoczywanie?
Ileż dni wątpień noc pochłonie mgława,
Nim zbir francuski rabować przestanie,
Wolności zanim drzewo wzrośnie na tym łanie!

XCI.

A ty, mój druhu — płonny bowiem duszę[1]
Żal mi rozpiera i kłóci te dźwięki —
Czemuś w téj wielkiéj nie padł zawierusze? —
Duma stłumiła przyjaźni-by jęki.
Zginąłeś marnie bez lauru podzięki,
Prócz jednéj piersi, w zapomnienia pyle,
Bez krwi, gdy wokół słychać zbroic szczęki,
Gdy chwała wieńczy miernych skroni tyle?!
Za jaką ległeś winę w tak cichéj mogile?!

  1. John Wingfleld, oficer gwardyi, który w Koimbrze umarł z gorączki (maja 1811). Znałem go lat dziewięć; była to lepsza połowa jego życia, a najszczęśliwsza mojego. W krótkim czasie jednego miesiąca straciłem tę, która mi dała życie, i większą część tych, którzy to życie czynili mi znośném, dla mnie następujące słowa Younga nie są urojeniem:

    „Insatiate archer! could not one suffice?
    Thy shaft flew thrice, and thrice my peace was slain,
    And thrice ere thrice you moon had fille’d her horn“.

    (Nienasycony łuczniku! nie dość było ci jednéj? Trzy razy wypuściłeś swą strzałę i trzy razy zabiłeś mój spokój; trzy razy, nim trzy razy księżyc róg swój wypełnił). B.