Strona:Jerzy Bandrowski - Wieś mojej matki.djvu/75

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

mówiąc: — Pani kazała, coby panicz zara szedł do dworu!
— Wciornaści! — jak klęli nasi fornale.
„Panicz“ — któremu wciąż wymyślają, że „stajnią śmierdzi“, jedzący wstrętne krowie mięso (ale mięso!) przy akompanjamencie niezrozumiałych artykułów „Czasu“, czy: — Siednij se, Jirzy!
Co lepsze?
Rozumie się — wszystko w swoim czasie.
A w owym czasie mnie znacznie lepiej smakował obiad w czeladnej niż w jadalni.