Przejdź do zawartości

Strona:Jerzy Bandrowski - W płomieniach.djvu/62

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

wszystko się kończyło... Pierwszy raz można było zauważyć w Austrji tak niesłychanie serdeczny stosunek między policję a szerokiemi masami ludności.
Nawiasem mówiąc, znam dobrze Pragę czeską i mogę oświadczyć, iż ulica, na którą wychodzi front tamtejszej dyrekcji policji, jest tak wąska, jak ulica Warecka w Warszawie, zaś front gmachu dyrekcji liczy najwyżej 50 kroków. W jaki sposób mógł się tam zgromadzić „wielotysięczny“ tłum, to już jest jedną z wielu tajemnic austrjackich komunikatów urzędowych.
Nie powstrzymali się też od demonstracji i Ukraińcy. Obszedłszy z muzyką miasto udali się pod gmach konsulatu pruskiego, gdzie odśpiewali „Wacht am Rheim“. Dotychczas śpiewać tego we Lwowie nie śmiano. To była pierwsza zapowiedź nowych, „lepszych“ czasów...
Na drugi dzień otrzymaliśmy rozrzuconą po Królestwie Polskiem odezwę austro-niemieckich wojsk do ludności polskiej.
Obiecywano Polakom możność korzystania z kultury zachodniej...
Apelowano do szabli Sobieskiego...



W PŁOMIENIACH.

Okres od dnia wypowiedzenia wojny Rosji, to jest od 6-go, względnie 7-go sierpnia aż do 28-go sierpnia, to jest do dnia, w którym wybuchła wśród wojska austrjackiego panika pouczyła nas o istotnym stanie rzeczy, był czasem niesłychanych tortur moralnych, rosnących z dnia na dzień a powiększanych jeszcze przez zupełne odcięcie od świata. Byliśmy skazani na wyłącznie wiedeńskie informacje, bo nawet pisma berlińskie dochodziły nieregularnie.
Spędziłem we Lwowie jesień podczas wielkiej bitwy nad Sanem, przetrwałem zimną, pełną niedostatku i ponurą zimę „na pozycji“, przeżyłem wiosenną ofensywę niemiecką, ale wszystko to było niczem w porównaniu z temi udręczeniami, jakie ja i ludzie podobnie jak ja myślący — a mało ich nie było — musieliśmy wycierpieć podczas tych trzech tygodni.
Orjentacja austrjacko-żydowska panowała wówczas wszechwładnie. Nie można było sprzeciwić się jej choćby najmniejszem słów-