Przejdź do zawartości

Strona:Jerzy Bandrowski - Rajski ptak.djvu/19

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Zatem, gdy człowiek zaczyna samemu sobie brzydnąć, co to znaczy? Prawdopodobnie, że żyje w jakiemś plugastwie. Więc dobrze, że sam sobie brzydnie, bo wtedy zacznie szukać tego plugastwa czy niechlujstwa w sobie i dokoła siebie, znajdzie je i zrobi z niem porządek. A to najważniejsza rzecz.
— Co pan powie! — nie bez pewnego szyderstwa w głosie rzekł pan Brat.
— Co pan słyszy! — odpowiedział pan Piekarski, stawiając pustą szklankę na stole — I czy pan nie zauważył, że ludzie, zupełnie zadowoleni z siebie, mają przeważnie głupie miny?
— Ach! Miny! — bąknął lekceważąco pan oberżysta — A pan?
— A ja jestem, powiedzmy — zadowolony, że nie jestem z siebie zadowolony — wyznał z westchnieniem emeryt — I szukam, szukam pilnie, gruntownie, we wszystkich kątach i zakamarkach, pracowicie, rzetelnie.
— Naprawi pan tem co? — pytam.
— Tego naprzód nie można —


IV.

Małe drzwiczki od kuchni otwarły się i do szynku wszedł pan literat Teodor Polata, dobrze zbudowany, choć z płaską piersią, smukły brunet z długą, czarną, napuszoną grzywą i z czarnemi, żywo błyszczącemi oczami w twarzy ciemnej, tro-