Strona:Jeden trudny rok opowieść o pracy harcerskiej.pdf/92

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Plotka brzmiała jednak niewiarogodnie. Pewien brzdąc z II klasy, syn technika z „Gromu” przysięgał się, że widział, będąc u ojca w fabryce, jak „Orły” na drabinkach zdzierali siatkę drucianą z ogrodzenia terenów nieczynnej części fabryki. Nikt w to jednak nie wierzył, bo to nie miało sensu.
Aż w ostatnim dniu września bomba wybuchła. Cały pluton dostał od „Orłów” zaproszenie na ognisko pod Jedyną Sosną. Miejsce ogniska znamionowało, że będzie coś ważnego. Tam bowiem, prawem tradycji, schodziła się „Czwórka” na najważniejsze swe przeżycia, narady, obrzędy. Dość powiedzieć, że pod Jedyną Sosną, nie gdzieindziej, nadane były ongiś miana puszczańskie Wodzowi Takwi, Prostej Strzale, Tarzanowi, Łbowi Do Interesów i innym członkom Kręgu Puszczy. To też schodzono się w nastroju pełnym emocji.
Ognisko rozpalił Hubert, a po prześpiewaniu pieśni udzielił głosu Tarzanowi. Ten odezwał się, lecz tylko bardzo niewiele uchylił rąbka zasłony pokrywającej tajemnicę „Orłów”.
— Na pierwszej zbiórce w tym roku jeden z naszych w padł na pewien pomysł. Był to tak dobry projekt i tak ważna rzecz, że postanowiliśmy, Orły, wszystko inne zaniedbać, a tylko temu się poświęcić, póki nie spełnimy zamiaru. Już mamy dużo po-