Strona:Jeden trudny rok opowieść o pracy harcerskiej.pdf/79

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Rosenberga, a nie popierał tego stanowiska, bo leżało na linji najmniejszego oporu, usiłując częściowo odwoływaniem się do nienawiści rasowej, częściowo zaś wzywaniem uczuć chrześcijańskich — pod pięknemi nazwami stworzyć front zwolenników mydła i szczotek kupowanych u Pakoszcza, front wprawdzie mydło mający w herbie, ale zgoła wojowniczo nastawiony. Nigdy zaś tego od nich nie słyszał, by zaproponowali jakieś pozytywne, dalej sięgające i mniej związane z egoizmem jednostek, a zato twórcze rozwiązanie. Chociaż więc sam się skłaniał w tym kierunku, aby coś robić w tej sprawie, jednak, póki była nie po harcersku stawiona, nie mógł oczywiście, zgodzić się na ową, nieuchwytną zresztą i trochę podejrzaną realizację.
Znalazł zresztą aprobatę chłopców. Cisnęli się do głosu, sprowokowani wystąpieniem Rąbiela. W ich wypowiedziach szumiało Gdynią i Porąbką, Śląskiem i Polesiem, brakami motoryzacji i — poprawą w pięknym parku ludowym Pawłowa. Skakali z tematu na temat, wysupływali swe wiadomości o Polsce żywej, dorabiającej się i wciąż jeszcze wymagającej postępu, a postęp ten ujmowali bardzo idealnie, jako wzrost dorobku materjalnego, podnoszenie się kultury obyczajów, dźwiganie się obywatela ku ideałowi „dżentelmena angielskiego o pol-