Strona:Jeden trudny rok opowieść o pracy harcerskiej.pdf/20

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

lony nad robotą. Z za stołu zerwał się żywo Rokicki.
— Właźcie! skądże o tej porze? i taki rynsztunek! lina, toporki, e! — i było coś z linią telefoniczną! — witał ich i odrazu okiem starego harcerskiego wygi zauważał charakterystyczne szczegóły; ale widząc zamiast odpowiedzi tajemnicze miny, porzucił pytania. — A my tu naszą chałupę remontujemy, ot, ci dwaj kombinują ramy do ruchomej przesuwanej ścianki, którą chcemy przedzielić izbę, aby była i do roboty w dwóch partjach i w razie czego na większe zebrania…
Adama zły duch przekory i konkurencyjnej zawiści dźgnął widać rogiem pod żebro, bo niedyskretnie zapytał: — a kto to będzie na te większe zebrania przychodził, jeśli was w całej drużynie więcej nad piętnastu nie można zwołać od roku? — ale zmilkł zaraz, usadzony na miejscu przez Huberta, który go swoim zwyczajem zagonił do roboty: — masz paplać byle co, Adam, to lepiej oblicz ankietę!
Rokicki jednak podjął zaczepkę.
— Będzie nas więcej, Druhu. Z początku, coprawda, werbunku nie będziemy robili, ani byłych harcerzy z powrotem przyjmować nie będziem, choć już się niektóry i pyta o to, ledwie zobaczyli jaki — taki ruch w drużynie. Chcemy co innego: w naszej drużynie i izbie urządzić ośrodek pracy wszystkich harcerzy po ukończeniu „powszechniaka“ i rzemieśl-