Strona:Jean Webster - Właśnie Inka.pdf/270

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

nemi od ruchu, nie wyglądała starzej od swych uczennic. Jeśli jednak wyglądała młodo, wyglądała też na młodą osobę bardzo stanowczą. Ani jedna nauczycielka w szkole, nie wyjmując Miss Lord, nie umiała tak, jak ona, trzymać w ryzach swych uczennic.
— Raz, dwa, trzy, cztery — Inko Wyatt! Patrzeć przed siebie! Nie potrzebujesz bynajmniej patrzeć na zegar. Każę wam odejść, jak skończę swoje. Ręce do góry. Raz dwa, trzy, cztery! — wreszcie, kiedy nerwy były już bliskie wypowiedzenia posłuszeństwa, padł miły rozkaz:
— Baczność! Na prawo za-chodź, marsz! Złożyć maczugi. Stój! Rozejść się!
Ze szmerem ulgi oddział rozszedł się.
— Bogu dzięki, jeszcze tylko tydzień tego wszystkiego! — odetchnęła Inka, kiedy wróciły do swych pokojów w Rajskiej Alei.
— A potem — żegnaj, gimnazjum, na zawsze! — Ludka zatrzepotała rączką nad głową. — Hurra!
— Czy ta Jelly nie jest straszna? — rzekła naraz Inka, nadąsana jeszcze z powodu ostatniego napomnienia. — Nigdy nie była taka zła!