Strona:Jean Webster - Właśnie Inka.pdf/128

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

pod najmniejszym powiewem złośliwego języka synowej. Wzięty nabok Tomasz młodszy i poinformowany o całym planie oświadczył, że może ofiarować dwa dolary tygodniowo. Niepewny, jakby niespokojny wyraz jego oczu natychmiast ustąpił wyrazowi ulgi. Był wyraźnie rad, że może wybawić ojca z pod despotycznego panowania żony.
Dziewczęta wyszły od niego z otuchą. Pozostawało jeszcze zapewnić sobie domek, zdobyć udział szkoły i uszyć wyprawę.
— Idźcie wy spytać się o cenę mebli i obejrzyjcie tapety — wydawała Inka rozkazy — a ja tymczasem zapytam, ile będzie kosztować wynajęcie domu. Spotkamy się w kiosku z wodą sodową.
Znalazła właściciela gruntu, do którego należał domek, w biurze nad brzegiem rzeki i wymogła na nim opuszczenie czynszu z dziewięciu dolarów miesięcznie na siedem, co uważała za dowód swej wielkiej obrotności w interesach. Załatwiwszy tę sprawę, oświadczyła, że chciałaby podpisać umowę.
— Umowa jest zbyteczna — odpowiedział właściciel gruntu. — Wystarczy umowa ustna z miesiąca na miesiąc.