Strona:Jean Webster - Właśnie Inka.pdf/111

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Było jednak pewne, poniekąd krępujące zastrzeżenie: Każde dziecko musiało mieć koniecznie imię jakiegoś świętego.[1] Co do tego punktu rodzina Murphy miała zasady niezłomne. Mimo to, dzięki starannemu studjum imion z pierwszych czasów Chrześcijaństwa, dziewczętom udało się ułożyć listę świętych z niesłychanie pięknemi i efektownemi imionami.
Tak więc lista imion młodej generacji Murphy’ch brzmiała:

Urszula Marja, Geraldyna Sabina, Muriel Weronika i Lionel Ambroży (bliźnięta), Alicja Klotylda, Jan Drew Dominik, Delfina Oliwja, Patryk (ten urodził się w czasie wakacyj i długo cierpliwie znoszący różne wymysły proboszcz przeprowadził wreszcie, że chłopiec będzie nosił imię ojca), Sidnej Orlando Bonifacy, Ryszard Harding Gabrjel, Jolanta Genowefa. To na jakiś czas zamknęło listę, póki naraz pewnego wczesnego poranku grudniowego Patryk senj. nie pojawił się w kuchni z nowiną, iż przydałoby się jakieś nowe imię — dla chłopca.

  1. W Anglji i Ameryce nie jest to wszędzie i zawsze przestrzegane, przeciwnie, imiona można brać skąd się chce, a nawet tworzyć. Może być np. imię „Stilness“ — Cisza, lub „Authority“ — Zwierzchność, jak się chce.