Strona:Janusz Korczak - Król Maciuś Pierwszy.djvu/204

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

fruwania, ale że kochał strasznie aeroplany, więc wstąpił do fabryki, żeby choć je robić i patrzeć, kiedy już latać nie może.
Ale z królem Maciusiem pojedzie: ręce ma mocne, a jedno dobre oko za dwoje oczu wystarczy.
Łatwo zrozumiał Felek, że nie może się porównać z tak doświadczonym pilotem, a ustąpił tem chętniej, że jak wszyscy, myślał, że w tę podróż można się wybrać, ale nie można wrócić.
A szalony Maciuś ze swym beznogim towarzyszem pojechał.