Przejdź do zawartości

Strona:Janusz Korczak - Król Maciuś Pierwszy.djvu/114

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.


Ministrom zdjęto kajdany, wprowadzono ich do więziennej jadalni, — przybyli też z wolności minister sprawiedliwości i wojny — straż z obnażonemi szablami zajęła swoje miejsca — i zaczęła się narada.
Maciuś ułożył w nocy taki plan:
— Wy będziecie się zajmowali dorosłymi, a ja będę królem dzieci. Jak będę miał dwanaście lat, będę rządził dziećmi do lat dwunastu, jak będę miał piętnaście lat, to — do piętnastu. A sam jako król mogę robić, co chcę. A reszta niech będzie po staremu. Ja jestem sam mały i wiem, co jest potrzebne dla malców.
— I my byliśmy mali kiedyś — powiedział prezes ministrów.
— No dobrze, a ile pan ma lat?
— Czterdzieści trzy — powiedział premier.
— A dlaczego pan rządzi tymi, co są starsi od pana? A pan minister kolei jest młody, a kolejami jeżdżą i staruszkowie.
A ministrowie powiedzieli:
— No, prawda.
— Więc cóż pan na to, panie ministrze sprawiedliwości, czy można tak robić?