Strona:Janina Zawisza-Krasucka - Anielka w szkole.pdf/47

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Ach, kochany z ciebie piesek, — głaskała go Anielka. — Idziemy dalej.
Pies chwytał zazwyczaj w takiej chwili dziewczynkę za sukienkę i poprostu wciągał ją siłą na sam szczyt pagórka.
— Znalazłam prześliczne szyszki, — chwaliła się Milusia, — chodź, Anielciu, poszukamy ich więcej.
Anielka natychmiast się zgodziła. Po drodze znajdowały szyszki zielone, orzechy na drzewkach leszczyny i nawet od czasu do czasu kilka grzybów.
— Spójrz, jaka piękna szyszka, — wołały dziewczynki co chwilę. — To musi być szyszka ze świerka. A może tu gdzieś siedzi wiewiórka.
Obydwie dziewczynki zaczynały spoglądać ku górze.
— Hop! Hop! — rozlegało się po lesie.
— O, Stasiek napewno znowu zjeżdża z drzewem, musimy się śpieszyć!
Anielka i Milusia znów biegły pędem w stronę drwali. Wkrótce znajdowały się na wierzchołku pagórka. Wogóle okres zbierania drzewa był najweszelszym okresem w życiu dzieci. Każdego wieczora cieszyły się myślą o następnym poranku. I tak minął cały tydzień. Zdarzało się nawet, że od cza-