Strona:Janina Zawisza-Krasucka - Anielka w szkole.pdf/140

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

i zeszła nadół do kuchni. Teraz zdjęła sukienkę z lalki i koszulkę, wyszła przed dom do matki i zaczęła prać lalczyną bieliznę.
— Niech mi mama da jeszcze trochę mydlin! — prosiła, pochylona nad balją.
Tak minął ranek. Po obiedzie matka wraz ze starą Agatą zaniosły wypraną bieliznę do rzeki. Obydwie uklękły na brzegu i wyjmując jedną sztukę bielizny po drugiej, poczęły je zanurzać w zimnej wodzie, wyżymać i z powrotem kłaść do balji. Anielka również była nad rzeką, bo musiała przecież wypłukać lalczyną bieliznę i kilka małych chusteczek do nosa.
Ach, jak woda wesoło pluskała i spływała z zaczerwienionych palców! Anielka była uradowana, nawet policzki zaróżowiły jej się jeszcze bardziej.
Później bieliznę zaniesiono z powrotem do domu. Matka przeciągnęła w ogrodzie sznury od drzewa do drzewa i zawiesiła bieliznę na nich. Jak wesoło trzepotała bielizna na sznurze i jak cudnie połyskiwała w słońcu!
— Patrz, to nasza bielizna! — chwaliła się z dumą Anielka małej Aneczce Styków. — Teraz ja powieszę bieliznę lalki. Zaczekaj, będziesz mogła zobaczyć.
Matka Anielki prała jeszcze do późnego wieczora, a następnego dnia już o czwartej