Strona:Janina Zawisza-Krasucka - Anielka w szkole.pdf/127

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

się przydarzyło, zawsze biegły po radę d o Wojtka, jak również szły do niego wówczas, gdy coś nieznanego znajdowały na drodze. Wojtek wszystko przyjmował. Ze wszystkiego potrafił coś zrobić, nawet z kawałków papieru robił piękne latawce.
Już nie jednemu dziecku podarował Wojtek również małe drewniane pudełko, które nazewnątrz wylepione było błyszczącym kolorowym papierem. Tak, Wojtek był prawdziwym czarodziejem.
Gdy się zbliżały święta Bożego Narodzenia, Wojtek zawsze przez kilka dni pracował nad jakąś „sztuczką”. Nikt nie wiedział, co Wojtek robił, a dopiero wszyscy oglądali te cuda w wieczór wigilijny. Bo właśnie w ten wieczór Wojtek z „cudami swemi” chodził od domu do domu, pokazując je dzieciom i dorosłym.
— Co pięknego Wojtek w tym roku przygotuje? — myślała Anielka, przyciskając klamkę stajni Styków, w której Wojtek mieszkał.
— Ostrożnie, ostrożnie! — zawołał głos z wnętrza, — nie pchać drzwi!
Gdy Anielka stanęła na progu, Wojtek pośpiesznie chował coś do skrzyni.
— Robiliście jakąś „sztuczkę”, Wojteczku? — zapytała Anielka, wchodząc do wnętrza.