Strona:Janina Zawisza-Krasucka - Anielka w szkole.pdf/12

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

tak różnobarwnie, że aż oczy bolą patrzeć. Maleńki ogródek od strony ulicy, a za domkiem żółta stodoła. Strumyczek przepływający przez podwórze, bieży wartko, jakby w wesołych podskokach. Wszystko tu tak wygląda, jak przed wielu, wielu laty...
Czy wiecie, kto kiedyś w tym domku mieszkał? Mieszkała tu Anielka, Anielka o błękitnych oczach. O niej właśnie pragnę wam opowiedzieć.

Anielka.

Było to w piękny poranek wiosenny. Anielka wyszła ze sklepiku. Kupiła soli i ciężki woreczek zarzuciła na plecy, niosąc go do domu.
Gdyby nie miękkie wijące się loki Anielki, każdy z pewnością mógłby pomyśleć, że jest ona chłopcem, a nie dziewczynką. Niema Anielka warkocza, jak inne dziewczynki, a ciemne, jedwabiste loczki okalają jej zarumienioną twarzyczkę przylegając mocno do czoła. Można je rozciągać, jak małe wstążeczki z gumy, które pod wpływem dotknięcia odskakują, lecz potem skręcają się szybko napowrót. Anielka nie nosi ani bucików ani pończoch. Od wczesnej wiosny do późnej jesieni biega sobie na bosaka. Również ręce jej są gołe i dlatego takie opalone.