Strona:Janina Zawisza-Krasucka - Anielka pracuje.pdf/74

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

chodźmy, trzeba coś zjeść. Magdziu, ty drżysz, jak osika!
Niby przykry, męczący sen, wszystko minęło. Magdzia już oddawna leżała w łóżku, nie spała jednak. Jak rozhukane konie, przebiegały jej przez głowę niewesołe myśli. Oczy miała szeroko otwarte, a serce wyrywało się z piersi. Bała się, strasznie się bała. Czy powinna powiedzieć o tem Anielce? Nie, nie! Coby Anielka o niej pomyślała! Z pewnością nie chciałaby jej znać więcej. Magdzia ukryła twarz w poduszkach. Bezradny szloch począł wstrząsać całem jej ciałem.