Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom V.djvu/174

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

lestwa Polskiego panowanie, przykazał im: „aby Inflantczykom, chcącym iść w pomoc mistrzowi i Krzyżakom, przejścia przez swój kraj nie dozwalali, a w razie potrzeby, na następujące lato gotowi byli z zbrojną przybyć pomocą.“ To sprawiwszy wrócił do Sandomierza, gdzie z przybyłą razem matką i żoną święta Wielkanocne obchodził. Po świętach zaś wyjechawszy z Sandomierza, udał się w towarzystwie tejże matki i żony, na zjazd Łęczycki, zapowiedziany na dzień pierwszy Maja.

Na zjeździe Łęczyckim wytaczają się rozprawy o wielu rzeczach, ale najwięcej o sprawach Pruskich.

Gdy nadszedł dzień ŚŚ. Apostołów Filipa i Jakóba, począł się w Łęczycy sejm walny i trwał przez ośm dni. Ponieważ przybył nań osobiście król Kazimierz, pozjeżdżali się przeto w znacznej liczbie i prałaci, a zwłaszcza z Wielkiej Polski. Zbigniew kardynał i biskup Krakowski z umysłu przybyć nie chciał, żeby nie był zmuszony popierać sprawę Pruską, której od początku samego był przeciwny. Z ziemi Krakowskiej i Ruskiej, prócz kasztelana i wojewody Krakowskiego, nikt więcej nie znajdował się na tym zjeździe. Zaszczycili go atoli obecnością swoją Władysław i Bolesław, książęta Mazowieccy, którzy z licznym rycerstwa pocztem i nader świetnie wybrani przybyli. Naradzano się najpierwej o sprawie Pruskiej, do której popierania zjechał Gabryel Bayssen wojewoda Chełmiński z niektórymi wysłańcami miast Pruskich. I uchwalono jednomyślnie, aby król udał się do Prus, i zamieszkawszy na czas pewny w Toruniu, wszystkich dworzan królewskich, tudzież rycerstwo ziemi Kujawskiej i Dobrzyńskiej wysłał do popierania oblężenia zamków Marienburga, Sztumu i miasteczka Chojnic, a w Niedzielę po Ś. Urbanie przyjął hołd wierności i posłuszeństwa od szlachty ludu Pruskiego. Słuchano potém posłów Fryderyka margrabi Brandeburskiego, Bartosza Wissemburga i Klemensa kustosza Lubuskiego, proszących, „aby król nie wzbraniał mu posiadania Nowej Marchii, którą był opanował.“ Słuchano niemniej posłów książęcia Słupskiego, którzy z przeciwnej strony dopraszali się, „aby król udzielił mu pomocy do odzyskania Nowej Marchii, należącej mu prawem dziedziczném, obiecując, „że obyczajem przodków swoich będzie hołdownikiem królestwa, na każdą wojnę przystawi w posiłku dwa tysiące jazdy, a w obecnej wyprawie sam stanie osobiście.“ Obu tym poselstwom dano nie zaspokajającą odpowiedź: „że król nie mógł wyrzec stanowczo w sprawie dwóch sprzymierzeńców proszących o jednę i tęż samą ziemię, o którą się zwłaszcza i król Czeski