Strona:Jan Styka.djvu/16

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

radę. Weźmie lekcje, będzie żył chlebem i wodą — i jakieś stypendjum zdobędzie. Ale najpierw musi się przygotować duchowo na tę wyprawę — więc czyta i czyta. Mickiewicza, Słowackiego, Ujejskiego, Lenartowicza, Goszczyńskiego, Krasińskiego umie na wylot — a chce także umieć więcej rysować jak przeciętni uczniowie, wstępujący na Akademję, więc rysuje z oryginału Matejki „Unję lubelską“ w Ossolineum i komponuje pierwszy pomysł „Polonii“.
A tu coraz to nowe szczegóły zaogniają wyobraźnię młodzieńca. Profesor Schnitzel opowiada Jankowi o Wiedniu, jako o drugiej Italii i zachęca, żeby się kształcił na profesora rysunków. Wraca z Wiednia Karol Młodnicki i opowiada o wspaniałem urządzeniu Akademji wiedeńskiej.
Arkusze całe owych listów roją się od projektów i opisów przygotowań do wyprawy po złote runo.
A kiedy w pogoni za konieczną monetą, zdobędzie Janek 25 zł. za portret kredkowy zamożnego kupca lwowskiego Bałłabana — to kupi sobie zaraz Szujskiego „Dzieje Polski“ za 15 zł. — bo to dla niego rzecz ważniejsza aniżeli bielizna lub czamarka.
W toni wiadomości o tych przygotowaniach, znajdzie się ledwie miejsce na kilka wierszy o sercowej trosce Janka: „był tu temi dniami ktoś — zgadnij kto? Powiem tylko tyle:
O dass sie ewig grünen bliebe,
Die goldene Zeit der ersten Liebe[1].
Ale pokazała się jak meteor i znikła znowu — odleciała jak muszka“.


∗             ∗

Borykając się z losem, zdobył Janek wreszcie minimalne na wyjazd fundusze — i udał się do Wiednia na Akademję sztuk pięknych. Oczywiście został przyjęty. Akademja była szkołą wyższą o 4-letnim planie nauki, w której oprócz rysunków i malarstwa trzeba było uczęszczać na wykłady i zdawać egzaminy z anatomji, nauki stylów, perspektywy a nawet chemji kolorów. Rzeczy na pozór mniej ważne, które jednak malarzowi wiele w życiu pomagają.

  1. O gdyby trwać chciały aż do wieczności —
    Te chwile złote pierwszej miłości!