Strona:Jan Siwiński - Katorżnik.djvu/123

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

nikow powołany do godności tajnego radcy, został ekscellencyą, a w dodatku, został udekorowany krzyżem św. Jerzego! Tak to gosudar-imperator nagradza tych, którzy mu wiernie służą.
Gdy mi się udało, i to z wielką biedą, uzyskać tak upragnioną audyencyę, zastałem pana Krupiennikowa w gabinecie na perski sposób urządzonym. On sam w perskim szlafroku, złotem szamerowanym, siedział przy stoliku naprzeciw lustra a przed nim leżały stosy kart, z któremi robił ćwiczenia. Był to mężczyzna lat 45, wzrostu dużego, barczysty i silnie zbudowany, twarzy olbrzymiej, czarnego zarostu. Snać wahał się, co ma ze mną zrobić, bo widocznie bał się, aby go nie posądzono, że sprzyja Polakom! Lecz gdym mu oznajmił, że dotąd aż z Irkucka przyjechałem z państwem Samojłow, wówczas dopiero powiedział do mnie tylko to jedno słowo; haraszo! Lokajowi zaś polecił, aby mi oznajmił jego niezłomną wolę, że mam się natychmiast do niego sprowadzić i polecił zaraz opróżnić mi pokój. Po przeprowadzeniu się mojem, mieszkałem jeszcze dwa tygodnie, opływając we wszystko, aż naraz w nocy zbudzono mnie, że wyjeżdżamy.
Co za wrzawa, jaki rumor, jakie zamięszanie, trudno opisać. Lokaje i służba potraciła głowy, wszystko to latało i wszystko to pan Krupiennikow beształ. Jechaliśmy w pięciu saniach. W pierwszych on z żoną, na dwóch pełno kufrów i pak, na czwartych kucharz między rądlami, a na piątych ja i dwie pokojówki między piernatami. Na koźle zaś obok furmana kozak, który miał nahajką usuwać, co by na drodze zawadzało. Gdy już wszyscy byli na swoich miejscach, wówczas pan Krupiennikow zapytał się o mnie i już z nim więcej nie mówiłem, aż przed Niżno-Nowogrodem. Przed Niżno-Nowogrodem oświadczył mi, żebym się nie oddalał, że on mi numer w hotelu wyznaczy i że mam tak