Strona:Jan Maurycy Kamiński - O prostytucji.djvu/95

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

przestrachu i uległości. Prostytutki nienawidzą swych opiekunek, lecz często schlebiają im w widokach korzyści, a raczéj celem wyjednania sobie pewnego sfolgowania i pozyskania dobrego słowa. To dobre słowo dostaje się jednak tylko téj, która najwięcéj przynosi dochodu; gospodyni w dowód szczególnéj łaski, częstuje taką wybrankę fortuny jabłkiem lub piernikiem i czule nazywa swoją „kochaną zarobnisią.” Zapobiegając wyrobieniu się między prostytutkami solidarności mogącéj krzyżować jéj zamiary i uszczuplać wszech władztwo, gospodyni stara się zręcznie rozdmuchiwać między niemi niechęć, zazdrość i ciągłe swary dające jéj rękojmię, iż nic się w zakładzie stać nie może, o czem by nie wiedziała i z czegoby w miarę możności nie odniosła korzyści. Divide et impera! Jeśli która z prostytutek podejrzaną jest o zamiar ucieczki, co się bardzo często zdarza, gospodyni nie wydaje jéj ubrania, aż dopiero wieczorem, gdy ma iść na salę; wychodzącéj na ulicę, celem zwabienia gości, nie pozwala brać kapelusza. Środek ten ma zarówno na celu zapobiedz zbyt odległym przechadzkom i zarobkowi na własną rękę.
Mówiliśmy już, że entreprynerki obchodzą się z nierządnicami jak z towarem. Rzeczywiście, gdzie tylko mogą się spodziewać dobrego zbytu nie zasypiają sprawy. Domyślając się np. która z dziewcząt i w jaki sposób danemu indywiduum podobać się może, słowem lub gestem wskazują jéj sposób przymilenia się lub rodzaj grubéj kokieterji, jakiego ma użyć celem oddziałania na chęć pokupu. Niekiedy wychwalają tą lub ową ze swych kobiet przed niemogącym się zdecydować gościem, przyczem wchodzą w najdrobniejsze anatomiczne szczegóły. Jeżeli, co się często zdarza, numerowy z ho-