Przejdź do zawartości

Strona:Jan Łada - Antychryst.djvu/76

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wami całą tajemnicę, wskażę posłannictwo, jakie wybranym przypadło w udziale, wyjawię imię, którego znak wypisany wam będzie na czołach i wypalony w sercach, jako cudowny szibolet, który zapewni wam nieomylne zwycięstwo.
Tymczasem idźcie przetrawić w myślach waszych, coście tu słyszeli i wydrzeć z ducha waszego wszystko, co jest resztką zabobonu, nicią ostatnią, wiążącą was z tym światem, który musi zginąć bez śladu. Hasło moje na dziś: Bądźcie gotowi i wierni! Precz z więzami kapitalizmu, precz ze wszystkiem, co krępuje waszą wolność, ale nadewszystko precz z ohydnym zabobonem, który więzi wasze serca i panu waszemu zamyka powrót do dziedzictwa jego!

V.

Przemowa Rabbiego wywarta na rodzeństwie wrażenie zgoła odmienne. Straffordowi przyniosła jedynie zawód i niesmak. Edytą wstrząsnęła do głębi, wypisując się w jej umyśle płomiennemi zgłoskami.
— Spodziewałem się czegoś oryginalnego, a przynajmniej subjektywnie przemyślanego — mówił niechętnie profesor — tymczasem Rabbi okazuje się najzwyczajniejszym manichejczykiem z przymieszką tak modnego w końcu XIX wieku lucyferjanizmu, o którym dziś świat zapomniał już gruntownie. I może dlatego, że o głupstwie tem zapomniano, wskrze-