Przejdź do zawartości

Strona:Jan Łada - Antychryst.djvu/332

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

cych poddanie się szatanowi. I w tej samej chwili człowiek, wychylony poza poręcz, stracił równowagę i runął z wyżyny samolotu na ziemię.
Głębokie westchnienie wydobyło się z piersi stutysięcznego tłumu. U stóp papieża, trzymającego jeszcze monstrancję, u podnóża Piotrowej bazyliki leżał w kałuży krwi Juda Gesnareh, zdobywca i pan ziemi, zwyciężony w ostatnim boju z Chrystusem.
Piotr drugi oddał asystującemu kardynałowi monstrancję, którą duchowieństwo przeniosło do wnętrza kościoła. Potem podszedł do okrwawionego trupa i przez długą chwilę wpatrywał się w nietkniętą przez śmierć królewską piękność jego oblicza.
— Także to przyszło nam spotkać się twarzą w twarz, wrogu mojego Pana? — rzekł wreszcie. — Takiż to koniec przypaść ci musiał w udziale, ty, coś tron wiecznej chwały chciał wznieść Lucyferowi na niebiesiech, a sobie na ziemi?!

∗             ∗



EPILOG.

Flota Gesnareha zniszczoną została doszczętnie i ledwo kilku rozbitków zdołano wyłowić z Tybru. Na wieść o tak niesłychanej klęsce i o śmierci władcy armje piesze rozpierzchły się w popłochu, i całe państwo, któ-