Przejdź do zawartości

Strona:Jack London - Wyga.djvu/162

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Znaleźliśmy go plondrującego schowek,[1] który prawdopodobnie zrobił sobie Harding — tłumaczył jeden z nowoprzybyłych. — Żarł surową mąkę i zamarzniętą wędzonkę. Jakeśmy go złapali, krzyczał i piszczał jak jastrząb. Spojrzyjcie tylko na niego. Jest zagłodzony i napółzmarznięty. Kipnie lada chwila.

· · · · · · · · · · · · · · · · · · · ·

W pół godziny później, kiedy naciągnięto kożuch na nieruchomy kształt w komórce, Kurzawa zwrócił się do Lucy.
— Pani Peabody! Gdyby pani nie wzięła mi tego za złe, z gustem wsunąłbym jeszcze jeden taki „steak”. Tylko proszę jeśli łaska, żeby był grubszy i nie tak wysmażony.



  1. Schowek. Traperzy i poszukiwacze złota, robiący długie podróże po kraju, robią sobie w różnych stronach schowki lub skrytki, w których przechowują zapasy żywności, narzędzia, amunicję a nawet broń zapasową na wypadek, gdyby im czego w drodze zabrakło. Śpiżarnie, wykopane w ziemi. — Przyp. tłum.