Strona:J. W. Draper - Dzieje stosunku wiary do rozumu.djvu/436

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

zostały i urodzone jednocześnie. Nie zrozumiał, że chociaż niepodobieństwem jest pogodzić powaśnione sekty, w nauce jednak mogłyby one znaleźć wspólne ognisko; że zatem nie nieufny stosunek, lecz serdeczne połączenie powinno być celem ich dążenia.
Pozostaje nam jeszcze nakreślić kilka uwag o owym „Składzie wiary katolickiej“, ułożonym przez sobór watykański.
Ażeby te swe przedmioty zupełnie jednostajnie się wydawały różnym osobom, trzeba się na nie zapatrywać z jednego stanowiska. Lecz w tym razie, o którym mowa, człowiek religijny ma swój właściwy punkt widzenia, a człowiek naukowy ma inny i to bardzo różny. Żaden z nich nie może wymagać od drugiego, iżby panorama faktów, rozpościerająca się przed nim, wydawała się obudwu całkiem jednostajnie.
Skład Dogmatyczny domaga się przyjęcia wiary, że kościół katolicki działa z polecenia bożego, szczególnie i wyłącznie jemu udzielonego. Na mocy tak wysokiej powagi, żąda od wszystkich ludzi wyrzeczenia się przekonań rozumowych, a od wszystkich narodów uległości rządów cywilnych.
Lecz tak wygórowane roszczenia wsparte być powinny stanowczymi i niezbitymi dowodami; dowodami nie pośredniej i ubocznej natury, lecz jasnymi, dobitnymi i wystarczającymi, takimi, którychby nie można było poddać pod wątpienie.
Ale kościół oświadcza, że nie myśli oddawać