Strona:J. B. Dziekoński - Sędziwój.djvu/179

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

jemną siłę natury, aby przekonać nie wierzącego; tak jest, ja to złoto przemieniłem.
— Zapisać zeznanie — rzekł Sędzia. Pisarz dalej czytać począł:
— Rok temu minął, kiedy doktór Zwinger z Bazylei płynąc na statku, poznał się z jakimś człowiekiem, który się sam nazywał Kosmopolitą. W czasie podróży, rozmawiając z nim, zaprzeczał możności robienia złota. Kosmopolita, skoro tylko przybyli do Bazylei, odwiedził doktora Zwingera, przypomniał mu rozmowę i zaprosił go do któregoś złotnika; tu przy wielu świadkach, nie dowierzających i pilnie wszystkiemu przypatrujących się, zamienił kawał cyny na złoto. Ze złota tego, u tegoż złotnika, wybić kazał trzy medale, z których tu jeden złożony nam został.
Sędzia wyjął z małego jedwabnego woreczka złoty medal, na którym był następujący napis:

O tu A et Ω Vitae
Spes es
Post mortem ♄ revificatio ⊙ ).
O unicus Amor Dei
In trinitate
Miserere Mei
In Aeternitate.
Per Θ ☿ ♀ fit
Lapis Philosophorum,

i okazując go oskarżonemu, zapytał:
— Czy poznajesz ten medal?