Strona:J. Łepkowski, J. Jerzmanowski - Ułamek z podróży archeologicznej po Galicyi odbytej w r. 1849.djvu/13

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

cy ś. Anny, którą wylew zniszczył. Nową chorągiew, przedstawiającą górali u stóp Maryi, malował Stolarski z Myślenic; prędzéj koloryt, aniżeli rysunek, za zaletę tego malowidła poczytać można. Nad zakrystyą znajduje się wielki skład: rzeźb, obrazów, chorągwi i innych apparatów kościelnych, które przez czas zniszczone, tu złożono. Proboszcz obecny, zacny kapłan obiecał nam, iż każe odczyścić i zawiesić w kościele niektóre z tych pięknych starożytnych obrazów.
Między apparatami kościelnemi piękny, przerabiany nicią złotą i srebrną, i dosyć dobrze jeszcze zachowany ornat, mienią być darem Kazimiérza W.
Większy dzwon kościelny nosi następne na sobie napisy:
M. Jacob Frlicher vixi: nunc auctus mors mihi facia bona est.” Na wieszadle dzwonu na miedzianéj blaszce wyryte: „Anno Dni MDCX die XVIII Januarii benedicta in honorem beatissimae Virg. Mariae. parocho. Rdo. Jacobo Górski i. u. d. ecles. collae. om. SS. Crac. custode. Na drugim dzwonie mniejszym, legenda: Ave Maria gratia etc.
Wspomniona kaplica św. Anny niedaleko dworu położona, przy któréj oddzielnie od kościoła utrzymywany był kapelan dworski, miała zapisany fundusz na utrzymanie w całości budowli i na nabożeństwo 12,000 złp., które, jak stwierdza przywiléj w kopii z r. 1728, Roman de Bogusławice Sierakowski vexilifer vice Capit. et Judex Castr. Cracov. na wsiach Rokicianie i Przybyłowie zapisał.
W mieszkaniu ks. proboszcza widzieliśmy olejno na płótnie malowany obraz „Sąd Salomona” pędzla A. Grzymińskiego. Jestto lichy malarz z Kalwaryi, lecz widać, iż w ukształceniu postępuje, gdyż obraz ten 1836 r. malowany jest bez porównania lepszy od tych jego malowideł, które w okręgu b. rzeczypospolitéj krakowskiéj w okolicy Jaworznia, widziéć można w kościołach. Gdy kilka razy musieliśmy kościół odwiedzić, nie mogąc w nim czynić poszukiwań dla nabożeństw; przeto co nas uderzyło w te chwile, jako obrazek obyczajowy podajemy.
Karpackie echo, zbudzone mszańskiemi dzwony, smętnym, przeciągłym tonem rozległo się w okolicy. Niedługo potém ukazał się orszak pogrzebny, ciągnący do kościoła. Nie uroczystym, powolnym krokiem, jak to w dolinach bywa, ale szybko postępując smagli górale, nieśli na marach sześć trumien z trupami zmarłych na cholerę włościan. Ciekawość, z jakiemi narodowemi