Przejdź do zawartości

Strona:Józef Weyssenhoff - Za błękitami.djvu/35

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
28
JÓZEF WEYSSENHOFF

— Ja ci ją skaptuję; chcesz?
— Daj pokój, Franiu; to są zbyt poważne sprawy, aby je można tak po prostu załatwiać.
— A jakie się załatwiają zawsze? Przyjeżdżasz; wiedzą, kto jesteś; matce się przedstawiasz (jest tylko matka). Matka ci mówi, że słyszała o tobie, albo o twoim ojcu, kłaniasz się. — Dosyć. — Potem zawracasz pannie kontramarkę: opowiadasz jej o Grecyi, o Atenach, o boginiach. Już ja cię przecie nie będę uczył, co masz jej mówić o Grecyi.
W miarę jak Warecki wpadał w humor, Okszyc pochmurniał. Aż Frania to zniecierpliwiło i skrócił odwiedziny. Jako starszemu, bogatszemu i wogóle wyższemu