Strona:Józef Weyssenhoff - Polskie kalendarzyki polityczne.djvu/9

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.




NIE jest to grzechem lubić książki dla nich samych, nietylko dla ich treści. Obcując często z bibljotekami, chodząc po księgarniach i antykwarjatach, ma się to wrażenie ogarniające, którego się doznaje n. p. w lesie. Nie zajmując się ani botaniką, ani wartością drzewa, czujesz, oprócz przyjemności fizycznej, zaciekawienie umysłowe do odmian liści, do układu odgałęzień i do użyteczności różnych płodów leśnych. Tak samo miłośnik książek przegląda gęsto zastawione półki. Wita książki znajome, przegląda nieznane, lubuje się w ozdobie druku, papieru i oprawy, a choć przy tem zajęciu nie zgłębia treści, dodaje do swych wiadomości dużo pożytecznych szczegółów formalnych. A tymczasem nie pracuje, lecz marzy trochę o idealnych spisach, o kompletach i o posiadaniu osobistem dzieł najpiękniejszych i najrzadszych. Ten jest urok bibljomanji.
Dziwna jednak, że w kraju tak niegdyś kulturalnym, jak Polska, miłośnictwo książek mało było rozpowszechnione. Nazwiska gorliwych zbieraczów bibljo-