Strona:Józef Weyssenhoff - Noc i świt.djvu/52

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
—   50   —

która też się kochała w Adachnie. Dwunastoletni Justyś, podobny do ojca, roztropny i zamyślony, trudniejszy był do rozbawienia, niż siostry, ale i on włóczył się za Adachną, przysłuchując mu się i przyglądając uważnie.
Trudnoby upatrzeć, kto w samych Rudnikach nie był pod urokiem tego kochanego chłopca. Pokojówka najlepiej czyściła mu buty i o zmroku darzyła go wyzywającemi spojrzeniami. Furman śmiał się, gdy tylko pan literat otworzył usta, gdyż wiedział na pewno, że usłyszy coś bardzo śmiesznego. — Gdy się ukazał Rewiatycki po raz pierwszy sam w fabryce, robotnicy otoczyli go podobno kołem, pytając o różne rady. Ten czytał jedną jego książkę, tamten aż trzy. Tak opowiadał Adachna przy obiedzie po pierwszym powrocie z fabryki, i zainteresował nawet Gimbuta. Kiedy jednak innym razem poszedł Rewiatycki do fabryki w liczniej szem towarzystwie, robotnicy już nie zwracali na niego uwagi, widocznie gorzej tego dnia usposobieni.
Możnaby namnożyć przykładów o potędze tego podbójcy serc z jego własnych wyznań, które mu się wyrywały czasem w rozmowie, nawiasowe i tajemnicze, albo jaskrawo wyraźne, stosownie do gatunku słuchaczy. Przenikło to już do dzienników, że Rewiatycki był w zażyłych stosunkach z Ibsenem i Rostandem, świeżo zgasłymi. Bliżsi znajomi wiedzieli, że kochała się w nim zagranicą księżniczka Parmy, wnuczka tej, która miała romans z Garibaldim.
Dzisiaj Adachna, po stosownych przywitaniach osób zgromadzonych na werendzie, po ucałowaniu