nietylko zamykają uszy na wyraźne nakazy polskiego dobra, ale zagnani w konsekwencje swych złych robót, zawzięci w pysze utrzymania swej nieautentycznej reputacji olbrzymów twórczych, trzymają się zaciekle schizmy narodowej, okrzyczanej za jedyną wiarę przyszłości. I plami się Polska zaciekami zgnilizny, którą Popsuje uparcie nazywają rumieńcami zdrowia.“
„W swych katakumbach antychrystycznych — już i na powierzchni ziemi obiecanej, Judeo-Polski, pysznią się Żydzi, że ich odwieczna religja nienawiści nie zachwiała się, święcą najwyższe od początku świata tryumfy; cieszą się z głupoty polskich gojów, którzy „tolerują“ ewangelję Marxa, a ich samych, wrogów wszelkiego plemienia niesemickiego, dopuścili do równości praw obywatelskich na terenie ich najgęstszej osiadłości...“
— | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — |
Zapisane karty rzucił Sworski do szuflady stołu, przy którym pisał, bo usłyszał zgrzyt klucza we drzwiach i kochany rytm kroków Zofji, powracającej z miasta. Niebawem stanęła tuż przed nim i zbadawszy wzrokiem jego twarz podnieconą, a zarazem niby pokorną, zapytała:
— Pisałeś?
— Pisałem — odrzekł z uśmiechem starego dziecka przychwytanego na zakazanym uczynku.
— I znowu tak gorzko? okrutnie? — Znowu ten pamiętnik?
— Moje spostrzeżenia i uwagi są pamiętnikiem wielu dusz polskich...