Strona:Józef Piotrowski - Katedra ormiańska we Lwowie w świetle restauracyj i ostatnich odkryć.djvu/033

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

bokich i szeroko rozwartych jak framuga okna omawianego. O istnieniu zaś tego zamurowanego okna gotyckiego wiedzieli wszyscy, którzy byli zatrudnieni i przypatrywali się swego czasu naprawianiu dachu nad krużgankiem. Szczyt jego ostrołukowego obramienia kamiennego ze śladami po kracie żelaznej wystawał dość wysoko ponad osadę sklepienia. O jakichkolwiek bliższych badaniach całego otworu okiennego nie mogło wówczas być mowy z powodu zasłaniającej go, przybitej hakami do ściany wysokiej i ciężkiej nasady ołtarza barokowego, sięgającej do szczytu sklepienia nawy. Po przeciwnej stronie w nawie lewej okna nie odkryto. Natomiast wyłaniają się z pod ostrożnie odbijanych tynków, ślady otworu drzwi zamurowanych cegłami. Byłoby to przypuszczalnie pierwotne wejście z zakrystji starej do kościoła, które zamurowano przy odbudowie krzyżowego sklepienia z renesansowemi konsolami kamiennemi pod jego stopami (w wieku XVII). Jedna ze stop sklepiennych wraz z filarem spoczywa właśnie na środku arkady, gdzie pierwotnie mogło być okno (w w. XIV), następnie zaś drzwi w wieku XV—XVI. W każdym razie zakrystję starą dobudowano przypuszczalnie dopiero po roku 1437 i wówczas już zniesiono zupełnie, t. j. przemurowano otwór okienny, zamieniając go na drzwi, które również zamurowano jak świadczą ślady polichromij w wieku XV—XVI, a nie dopiero w wieku XVII, celem ustawienia w tem miejscu ołtarza bocznego M. B. „Jazłowieckiej”, wzgl. „Kamienieckiej”.
Resztki odkrytych na tej ścianie pod ołtarzem M. B. malowideł na późniejszej, trzeciej z rzędu zaprawie zbliżają się całą swą fakturą do malowideł we framudze okna. Wskazują więc, że były wykonane najpóźniej w wieku XVI i, że wówczas już w tem miejscu nie było żadnego otworu. Praca przy odbijaniu tynków w tej części katedry nie jest jeszcze ukończona. Dalsze badania i skrupulatne odkrywanie murów mogą ujawnić nowe szczegóły wyjaśniające dzieje tej strony świątyni.
Malowidła we framudze okiennej są niezmiernie interesujące pod względem ikonograficznym i stylowym. Ucierpiały one dość znacznie przez zamurowanie framugi i wypełnienie jej gruzem, oraz przez nieumiejętne odsłonięcie i niepowołane próby odczyszczania. Nie są to „najklasyczniejsze freski”, jak mylnie ogłoszono („Słowo Polskie”), lecz zwyczajne malowidła temperowe. Przedstawiają one u góry, na sklepieniu ostrołuku medaljon z popiersiem Chrystusa (Pantokratora), na obu ściankach dwie całe postacie świętych nadnat. wielk. z dwiema postaciami mniejszemi, u dołu zaś na pochyłym glifie swobodny ornament zwitek roślinnych ze stylizowanych liści i kwiatów, każdą ściankę framugi ujmują pasy ciemno-brązowe z białemi obwódkami. Otwór okna (1•95×0•84 cm) z wąskiem gotyckiem obramieniem kamiennem ze śladami krat żelaznych był zamurowany jedną warstwą starej cegły.