Strona:Józef Lompa - Przysłowia i mowy potoczne ludu polskiego w Szlązku (1858).djvu/34

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Wygląda, jakoby trzech naliczyć nie umiał.
Wilk pacierza nie mówi, ani się nie myje, a téż żyje (mówią leniwcy.)
Wędrował daleko, bo był trzy mile za piecem.
Wara kocie, idzie o cię.
Według mocy, każdy skoczy.
Według stawu groble sypią.
Więcéj cieląt na rzeź idzie niżeli krów.
Wet za wet, za darmo nic.
Wieczerza hojna, noc niespokojna.
Wiele kucharzy, zła poléwka.
Wielka chmura, mały dészcz.
Wiele gadki, mało uczynku.
Wolałby wodny orzech połknąć, jak to uczynić.
Wolna żona od zagona.
Wilk i cechowane owce porwie.
Wtedy na grzéby chodzą, gdy się zbierać godzą.
Wtedy łyka drą, kiedy się drzéć dadzą.
Wszędzie trzeba śmierci czekać.
Wszystko to fraszki, te małe ptaszki, ale sowa to ptak.
Wstąpił do piekła po drodze mu było.
Wczorajszego dnia szuka.
W głowie mu się muchy roją.
Wraz siecze i grabi.