Strona:Józef Katerla-Róża.djvu/235

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

nędzarzy, jak zgnilizna oszukuje zgniliznę, byleby jaknajdłużej trwać... Musi pracownik odrzucić sprawiedliwy kilof i uczciwy młot, odpasać najdostojniejszą szatę: fartuch skórzany. Musi jeszcze wdziać żelazne rękawice i zbroję okrucieństwa. Trzeba jeszcze mieczem bezlitosnym ścinać i rzucać w jamy mogił kanalię, wyrosłą ze zwyrodnienia ludzkiego rodzaju. Trzeba jeszcze z ramienia rąbać łupiestwo i uprzywilejowany gwałt.
Jedno wam doradzę: nie bierzcie nigdy do ust wódki. Wszystko, co czyni człowiek prawy, musi wytryskać z trzeźwości myśli i zimnego stoku niepodnieconego uczucia. Ani jeden krok człowieka prawego nie może być rezultatem sztucznego podniecenia. Cokolwiek powstaje za sprawą wódki jest niskie, niepłodne, niecelowe, nieduchowe, histeryczne, a najczęściej podłe. Z trzeźwości myśli i z siły niepodnieconego uczucia narodzi się tak wielka zdolność do ofiary, jak w twoim ojcu, Michał, — wytryśnie, jak owoc z kwiatu, niestrudzona praca i upór nieprzełamany, oraz to, co jest najdostojniejszą cnotą mężczyzny, żeby umiał przez całe życie godnie dochować wierności młodej tajemnicy swojego serca. A jak mianowicie ma postępować człowiek prawy, co czynić i dokąd iść — tego ja nie wiem, braciszkowie moi. Sami szukajcie drogi swojej...

(Wielkimi, aczkolwiek nieco chwiejnymi kroki nadchodzi metr muzyki Szczypiorek. Spostrzega Czarowica i uczniów na wzgórzu. Zbliża się)
SZCZYPIOREK

— Pan dziedzic przebaczy...

CZAROWIC

— Nie jestem ani trochę dziedzicem.