Strona:Józef Katerla-Róża.djvu/167

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
DRUGA

— Tam cię przywita mistrz czerwony.

PIERWSZA

— Włożą ci ornat na ramiona.

DRUGA

— Białym kapturem nakryją włosy.

PIERWSZA

— Chustką se wytrzesz łzy ostatnie.

DRUGA

— Chustką se zatkasz krzyk w gardzieli.

PIERWSZA

— Chustką zasłonisz strach na gębie.

DRUGA

— Chusteczką krwawą przyjaciela.

(Na dany przez naczelnika znak agenci rozpierzchli się na prawo i na lewo, głównemi i bocznemi drzwiami. Zostaje naczelnik i Czarowic)
NACZELNIK

— Otóż jesteśmy sami. Dość tragedyi! Pomówmy bez gróźb, przesady, deklamacyi i rozgoryczenia. Sam pan widzi, że gra idzie w otwarte karty. Wszystko teraz zależy od pana samego. Przekonał się pan, że na nic bojówki, szaleństwa rewolucyjne, romantyzmy. Wszystko o panu wiemy. Wszystko nam Anzelm od a do z powiedział. A że nie